Okiem Obiektywu
BLOG

Blog dla ludzi aktywnych i ciekawych świata

Zobacz świat Okiem Obiektywu

Odkrywamy historię miejsc i ludzi. Znajdziesz tu bogactwo motywujących opowieści i użytecznych porad. Pozwól się zainspirować

Zobacz
Z DRONA

Z góry widać więcej.

Zobacz świat z wysokiego pułapu.

Zobacz dziesiątki inspirujących miejsc i historii. Pozwól się zainspirować

Zobacz
ZA KULISAMI

Backstage

Spójrz! Jestem tuż za sceną

Wszystko pilnie obserwuje Okiem Obiektywu i wszystkim tym dzielę się z Wami

Zobacz

Zobacz Mapę Okiem Obiektywu

Ostatnio na Blogu

25 lip 2025

Girona - Jarmark Świąteczny Mercat de Nadal i tradycje Trzech Króli

Lipiec 2025. W takich chwilach myślami często wracam do chłodniejszych, ale równie magicznych wspomnień. Dziś zanurzamy się w jedno z nich - styczeń 2024 roku w Gironie. Ostatnio dzieliłem się z Wami opowieściami o jej średniowiecznych zaułkach, filmowych sceneriach "Gry o Tron", piłkarskich emocjach czy literackich skarbach Sweet Books. Dziś powracamy do Girony, by odkryć jej najbardziej świąteczną, najbardziej rozświetloną i - mogę to śmiało powiedzieć - najbardziej zaskakującą odsłonę: świąteczny jarmark i katalońskie tradycje noworoczne.

Figurki tío de nadal w czerwonych czapkach jarmark świąteczny girona

Choć byłem tam już po Nowym Roku, miasto wciąż wibrowało magią Bożego Narodzenia, a jego jarmarkowe serce biło pełnym rytmem, zapraszając do ostatniego tańca w świątecznym anturażu. Przygotujcie się na podróż w czasie i przestrzeni, gdzie katalońska tradycja spotyka się ze śródziemnomorskim ciepłem.

Zimowa Noc w Gironie: Świąteczna Aranżacja Miasta

Kiedy nadeszła zima, Girona, niczym artysta zmieniający scenografię, ubrała się w świąteczne szaty. To nie było już tylko miasto kamiennych murów i wąskich uliczek; to była przestrzeń wypełniona światłem, zapachem i muzyką. Centralnym punktem tych zimowych przeobrażeń była Plaça de la Independència, która stała się główną areną Mercat de Nadal i Reis - Jarmarku Świątecznego i Trzech Króli. Wyobraźcie sobie rzędy drewnianych chat, starannie ustawionych, a nad głowami spacerowiczów - istny gwiezdny baldachim z tysięcy podświetlanych parasoli i girland. Ten widok, zwłaszcza o zmroku, zapierał dech w piersiach, tworząc atmosferę rodem z bajki. Jarmark działał od 24 listopada 2023 roku aż do 5 stycznia 2024 roku, co pozwoliło mi jeszcze na początku stycznia chłonąć jego ostatnie, magiczne chwile.

Moja wędrówka po świątecznej Gironie prowadziła także przez inne, równie malownicze zakątki. Na zabytkowym Pont de Pedra, z którego roztacza się przepiękny widok na rzekę Onyar i kolorowe kamienice, rozlokował się Mercat d’Artesans. Tu, w blasku wieczornych iluminacji, prezentowano wyroby lokalnych rzemieślników - prawdziwe dzieła sztuki, od ceramiki po biżuterię. A kilka tygodni wcześniej, między 6 a 10 grudnia, na Rambla de la Llibertat królował Mercat d’Alimentació Artesana - krótki, lecz intensywny raj dla podniebienia, pełen lokalnych smaków.

Skrzynie Skarbów i Kulinarne Odkrycia: Co Kryły Stoiska Jarmarkowe?

Jarmark w Gironie to prawdziwa mozaika wrażeń - od zapachu świeżych wypieków po błysk szklanych ozdób. Na licznych stoiskach można było znaleźć:

  • Rękodzieło z duszą: Niezwykłe wyroby lokalnych artystów, od ceramiki z tutejszych warsztatów, przez szkło artystyczne, aż po misterną biżuterię srebrną i drewniane zabawki, które z pewnością ucieszyłyby każde dziecko. To, co szczególnie przyciągało wzrok, to oczywiście figurki Caganer - kultowego Katalończyka z opuszczonymi spodniami, humorystyczny symbol płodności i szczęścia, który tradycyjnie ukrywa się w szopkach.
  • Uczta dla podniebienia: Jarmark kusił aromatami lokalnej gastronomii. Królowały tu wyborne sery z Pirenejów, tradycyjne katalońskie kiełbasy, takie jak fuet i llonganissa. Na słodko kusiły słynne turrones (migdałowe nugaty) i chrupiące neules (rodzaj wafli). Dorosłym smakoszom serwowano lokalne wina z apelacji DO Empordà i ziołową, rozgrzewającą ratafię. Nie zabrakło też słodkich panellets - marcepanowych ciasteczek, które choć kojarzone są głównie z Dniem Wszystkich Świętych, wciąż cieszyły się popularnością.
  • Świąteczna zieleń i dekoracje: Stoiska obfitowały w jodły, gałązki ostrokrzewu, świece z wosku pszczelego. Moją uwagę zwróciły zwłaszcza pnie Tió de Nadal - te drewniane „kłody-darczyńcy”, które dzieci w Katalonii „karmią” przez grudzień, by w Wigilię, po tradycyjnej piosence, „wybatożyć” z nich prezenty.
Złocista biżuteria or vegetal mercat de nadal girona plaça de la independènciaRzemieślnik przygotowuje stoisko z biżuterią or vegetal mercat de nadal girona

Tió de Nadal i Caganer: Humor i Tradycja po Katalońsku

Te dwie postacie to prawdziwa esencja katalońskiego Bożego Narodzenia, które potrafią zaskoczyć każdego przybysza.

  • Tió de Nadal: To nie jest po prostu kawałek drewna! To „magiczny pieniek”, który zyskuje osobowość w oczach dzieci. Jest „karmiony” owocami i orzechami, a następnie przykrywany kocem, by nie zmarzł. W Wigilię, po śpiewaniu tradycyjnej piosenki, dzieci uderzają go patykami, a Tió „wydaje” słodycze i małe prezenty. To tradycja pełna radości, oczekiwania i zabawy, tworząca niezapomniane wspomnienia.
  • Caganer: Jego obecność w szopce zawsze wywołuje uśmiech. Ten kucający ludzik, symbolizujący płodność i urodzaj, jest ukrywany w scenach narodzin Chrystusa, a jego odnalezienie przynosi szczęście w nadchodzącym roku. Jest to żartobliwy, ale głęboko zakorzeniony element świąteczny, pokazujący kataloński luz i autentyczność.

Świąteczna Atmosfera i Spektakularny Finał: Cavalcada de Reis

Jarmark w Gironie to nie tylko zakupy, to prawdziwe centrum kulturalne. Codziennie o zmierzchu Plaça de la Independència ożywała dźwiękami koncertów schol, jazzowych triów oraz rozbrzmiewała śmiechem uczestników warsztatów zdobienia bombek. Całe miasto tonęło w magicznych iluminacjach, tworząc niezapomniany, bajkowy klimat.

Duży i małe kłody tío de nadal jarmark świąteczny girona

Największym wydarzeniem, którego miałem okazję doświadczyć na początku stycznia, była jednak Cavalcada de Reis - Parada Trzech Króli. To spektakularny finał sezonu świątecznego w Hiszpanii, często celebrowany z większym rozmachem niż samo Boże Narodzenie. 5 stycznia, barwna parada Królów Niosących Dary przeszła ulicami miasta, zwiastując prawdziwe, oczekiwane prezenty dla dzieci. To było widowisko pełne magii, które idealnie zwieńczyło mój świąteczny pobyt w Gironie.

Girona na tle Europy: Porównanie Jarmarków - Tradycje i Kontrasty

Każdy Jarmark Świąteczny ma swoją duszę, a moje podróże pozwoliły mi chłonąć te unikalne atmosfery i porównywać je, odkrywając różnorodność europejskich tradycji. Girona, z jej śródziemnomorskim klimatem i katalońskimi zwyczajami, jest na tym tle wyjątkowa.

  • Poprad, Brama Tatr: Pamiętacie Jarmark Świąteczny w Popradzie? Tam zimowa magia była zupełnie inna - ostra, góralska. W tle bieliły się majestatyczne szczyty Tatr, a atmosfera była przesiąknięta słowacką gościnnością i zimowym chłodem. To było doświadczenie surowszego piękna i tradycji głęboko zakorzenionych w górskim krajobrazie, gdzie ciepło emanowało głównie z ludzkich serc i gorącego wina.

    Przeczytaj więcej o Jarmarku w Popradzie: https://www.okiemobiektywu.pl/2022/12/poprad-brama-tatr-dlaczego-warto.html

  • Tirana, Albania: Z kolei Jarmark Świąteczny w Tiranie, na Placu Skanderbega, to była eksplozja kolorów, świateł i dźwięków. Albania, kraj o innej historii i tradycjach, pokazała, jak młoda i otwarta na świat kultura celebruje Boże Narodzenie w zupełnie innej, bałkańskiej odsłonie. To był dowód, że jarmarki to nie tylko tradycja, ale i barwny obraz społeczeństwa, potrafiącego zaskoczyć energią i radością.

    Odkryj magię świąt w Tiranie: https://www.okiemobiektywu.pl/2024/11/tirana-swiateczny-jarmark-albania-plac-skanderbega.html

W Gironie poczułem natomiast tę śródziemnomorską swobodę, połączoną z głęboko zakorzenionymi katalońskimi zwyczajami. To harmonijne połączenie historii, architektury i lokalnych tradycji, które w okresie świątecznym stają się jeszcze bardziej widoczne i czarujące, tworząc ciepłą i niezapomnianą atmosferę.

Podsumowanie: Magia, którą warto zobaczyć i doświadczyć

Girona udowadnia, że świąteczna magia ma wiele oblicz, a jej jarmark to znacznie więcej niż tylko stoiska. To celebracja kultury, tradycji i lokalnej społeczności, która w styczniu 2024 roku wciąż tętniła życiem, oferując autentyczne i wzbogacające doświadczenie. Jeśli planujecie zimową podróż do Katalonii, Girona z jej świątecznym anturażem, to pozycja obowiązkowa na liście.

Mam nadzieję, że ten artykuł zainspirował Was do własnych odkryć i poczucia magii świąt w zupełnie nowym, katalońskim stylu.

Do zobaczenia w kolejnych podróżach z Okiem Obiektywu!

24 lip 2025

La Fábrica Girona: Symfonia pasji, wizji i aromatu w sercu Katalonii

Z nieskrywanym entuzjazmem, drodzy czytelnicy i miłośnicy niezwykłych podróży oraz smaków, zabieram Was dziś w podróż do serca Girony, by opowiedzieć historię miejsca, które na nowo definiuje pojęcie kawiarni. Przygotujcie się na opowieść o pasji, odwadze i kawie, która podbija serca zarówno wytrawnych kolarzy, jak i tych, którzy po prostu szukają miejsca z duszą. Mówię o La Fábrica Girona - miejscu, które z czystym sumieniem mogę nazwać jedną z najbardziej wyjątkowych kawiarni, jakie Hiszpania ma do zaoferowania. Ale zanim tam dotrzemy, pozwólcie, że opowiem Wam, dlaczego dla mnie, kogoś, kto sam stawiał czoła „Piekłu Północy” na brukach Paris-Roubaix, to miejsce ma szczególne znaczenie.

Wnętrze La Fàbrica Girona: bar z ekspresami, nad nim wiszący zielony rower, okrągły znak „Sommet du Col 1 km – Tour de France”, poroże jelenia na ścianie z kamienia i baristki przy pracy.

La Fábrica Girona: Kiedy Pasja Spotyka Filiżankę Kawy i Rower - Kontynuacja Opowieści

Girona, otulona malowniczymi krajobrazami Katalonii, z łagodnym śródziemnomorskim klimatem i siecią dróg, które wiją się przez góry i doliny, od lat przyciąga jak magnes elitarne grono kolarzy - zarówno zawodowców, jak i amatorów. Pamiętam doskonale ten dreszcz emocji, gdy sam przygotowywałem się do Camper Ride Paris-Roubaix Challenge 2023, testując granice wytrzymałości na brukach Brandenburgii i Limburgii, by w końcu stanąć do walki z legendarnymi sektorami „Piekła Północy” - Arenbergiem, Carrefour de l'Arbre czy Mons-en-Pévèle. To właśnie to poczucie determinacji, hartu ducha i nieustannej pogoni za kolarską przygodą, łączy mnie z Gironą i miejscami takimi jak La Fábrica.

To miasto tętniące sportowym duchem, gdzie szosa i górskie szlaki są domem dla tysięcy entuzjastów dwóch kółek. Właśnie w tym kontekście, w 2014 roku, narodziło się coś, co z miejsca stało się ikoną, bijącym sercem lokalnej społeczności i celem pielgrzymek dla smakoszy kawy i miłośników kolarstwa - La Fábrica Girona. Za tym niezwykłym przedsięwzięciem stoi para o równie niezwykłej historii: Christian Meier, były zawodowy kolarz, który z dumą reprezentował barwy na Tour de France, oraz jego charyzmatyczna żona Amber, której talent do tworzenia przyjaznej, niemal domowej atmosfery, jest równie imponujący, co zdolności Christiana na rowerze. Razem stworzyli miejsce, które wykracza poza granice typowej kawiarni rowerowej, stając się wyrafinowanym połączeniem butikowej palarni i kulturalnego epicentrum.

Katalońska Rewolucja w Filiżance Kawy: Nowe Standardy Smaku i Podejścia

Aby w pełni docenić unikalność La Fábrica, musimy zrozumieć lokalny kontekst. Tradycyjnie, hiszpańska kultura kawy opiera się na prostocie, szybkości i przystępnej cenie. Kawa jest tu napojem funkcjonalnym, często bez finezji, bez fantazyjnych wzorów na pianie czy złożonych profili smakowych. La Fábrica Girona odważnie zerwała z tą normą. Zgodnie z ich filozofią, jest to jedyna kawiarnia w Gironie, która samodzielnie zajmuje się paleniem kawy. Kawiarnia oferuje kawę przelewową i filtrowaną, a ziarna pochodzą z różnych krajów, co podkreśla ich globalne podejście do smaku. Warto zaznaczyć, że do wszystkich napojów używają kawy typu double shot, co zapewnia intensywność i głębię aromatu.

Wejście do La Fàbrica przy Carrer de la Llebre: drewniany szyld, instrukcja „how it works”, rośliny i manekin w koszulce kolarskiej.

To podejście, dziś już nieco bardziej powszechne w globalnej scenie kawy speciality, w 2014 roku było w Katalonii nową, niemal rewolucyjną koncepcją. W tamtym czasie większość lokalnych kawiarni opierała się na umowach z dostawcami, którzy zapewniali sprzęt w zamian za zakup ich produktów. Właściciele początkowo mieli obawy, czy ich nowatorska koncepcja zostanie zaakceptowana przez mieszkańców. Ryzyko było ogromne, ale Christian i Amber mieli niezachwianą wiarę w jakość swojego produktu i wizję miejsca, które sami chcieliby odwiedzać. Czas pokazał, że ich odwaga została nagrodzona stukrotnie.

Dziś, gdy przekraczamy próg La Fábrica, zanurzamy się w gwar rozmów, śmiechów i delikatnego brzęku filiżanek. Wspólny stół, umieszczony centralnie, jest sercem kawiarni - to symbol wspólnoty, miejsca, gdzie ludzie z różnych środowisk spotykają się i dzielą swoimi historiami. Turyści z Niemiec i Ameryki, zapaleni triathloniści analizujący swoje treningi, a także lokalni mieszkańcy, którzy wymknęli się z biura na chwilę wytchnienia, wszyscy oni zajmują miejsca, tworząc niezwykłą mozaikę. Gigantyczny miodowy tort, który dumnie pręży się na ladzie, znika w zastraszającym tempie, świadcząc o kulinarnych rozkoszach tego miejsca. Na zewnątrz, na urokliwym tarasie w alejce, rowerzyści nieustannie podjeżdżają, kończąc poranne treningi i oddając się zasłużonej kawie. Wśród nich często można dostrzec Christiana Meiera, który po zakończeniu kariery zawodowej nadal z entuzjazmem angażuje się w życie kawiarni, z dumą doglądając swojego „dziecka”. La Fábrica to dla niego nie tylko biznes, ale przedłużenie jego pasji - do kolarstwa i, co równie ważne, do doskonałej kawy. Patrząc na tych zrelaksowanych, zadowolonych ludzi, wracają mi wspomnienia z linii mety Paris-Roubaix, gdzie pomimo zmęczenia, euforia i poczucie spełnienia były wszechobecne. W La Fábrica panuje podobna atmosfera - miejsca, gdzie wysiłek spotyka się z nagrodą.

Od Vancouver do Girony: Osobista Opowieść o Spełnianiu Marzeń i Szukaniu Własnej Drogi

Historia La Fábrica jest nierozerwalnie związana z osobistą drogą Christiana i Amber. Ich podróż rozpoczęła się osiem lat przed otwarciem kawiarni, kiedy to podjęli odważną decyzję o przeprowadzce z Vancouver w Kanadzie do Girony. Christian podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt kolarski z Garmin Slipstream, a wymagania logistyczne zmusiły go do osiedlenia się w Europie. Girona, z jej ugruntowaną społecznością kolarską, stała się naturalnym wyborem. Lata mijały, Christian wspinał się po szczeblach kolarskiej kariery, startując w Mistrzostwach Świata, Europejskich Klasykach i ukończył wymarzony Tour de France.

Czarno-biała fotografia kolarzy jadących po kocich łbach w stylu Paris–Roubaix, eksponowana na kamiennej ścianie kawiarni.
Kamienna ściana z zawieszonym zabytkowym rowerem, numerami startowymi, archiwalnymi zdjęciami i wieszakiem z odzieżą La Fàbrica.

Jednakże, podczas gdy Christian spełniał swoje marzenia na dwóch kółkach, Amber, jego największa fanka i nieocenione wsparcie, zaczęła odczuwać potrzebę własnego projektu, czegoś, co tak samo mocno ją motywowałoby. Możemy sobie wyobrazić jej refleksje w tamtym czasie, gdy poczuła, że po latach wspierania kariery męża, nadszedł czas, by skupić się na własnym rozwoju. To szczere wyznanie na jednej z malowniczych plaż Costa Brava, po powrocie Christiana z Tour de France, było punktem zwrotnym. Christian, widząc potrzebę i pragnienie swojej żony, od razu zareagował, proponując, by otworzyć kawiarnię od razu, zamiast czekać na jego emeryturę. Po pięciu godzinach intensywnej rozmowy, rozważając wszelkie „za” i „przeciw”, decyzja została podjęta. To przypomina mi momenty na trasie Paris-Roubaix, gdy pomimo bólu i zmęczenia, trzeba było podjąć decyzję - jechać dalej, czy się poddać. Zawsze wybieramy to pierwsze, tak jak Christian i Amber wybrali spełnienie marzeń.

Siedem miesięcy - tyle zajęło, aby marzenie stało się rzeczywistością. Siedem miesięcy pełnych ciężkiej pracy, poświęcenia i pokonywania przeszkód, zwłaszcza tych związanych z założeniem firmy w obcym kraju, z innym językiem i systemem prawnym. Proces otwierania firmy od podstaw, w międzynarodowym środowisku, był ogromnym wyzwaniem dla pary, która pochodziła z Kanady i Niemiec. To była kolosalna przeszkoda, lecz jej pokonanie świadczy o ich niezwykłej determinacji.

Mimo tych wyzwań, Christian i Amber od początku mieli jasną wizję i postanowili ją realizować samodzielnie, odrzucając oferty partnerstwa, które mogłyby rozmyć ich pierwotny zamysł. Pasja Christiana do kawy, która narodziła się siedem lat wcześniej i ewoluowała w prawdziwą obsesję na punkcie całego procesu „od ziarna do filiżanki”, stała się siłą napędową dla jakości oferowanych napojów. Amber natomiast, z jej naturalnym talentem do zarządzania i tworzenia wspólnoty, zajęła się marketingiem i całą masą papierkowej roboty, jednocześnie dbając o atmosferę miejsca. Jej miłość do atmosfery dobrej kawiarni, do gwaru i poczucia wspólnoty, była kluczowa. Podkreślała, że dobra filiżanka kawy w odpowiednim miejscu może być punktem kulminacyjnym czyjegoś dnia, dając poczucie czegoś, czego nie znajdzie się w domu. Jej pragnienie bycia „dla ludzi”, poznawania ich i wzajemnego przedstawiania, tworzyło niezwykłą więź. Ta filozofia ma swoje korzenie w ich własnej historii - poznali się i zakochali w kawiarni, która zawsze była dla nich miejscem spotkań i nawiązywania relacji. To budowanie społeczności, podobnie jak tysiące kibiców wzdłuż tras Paris-Roubaix tworzą „kolorowy ocean” wsparcia, jest siłą napędową ich sukcesu.

Od Starego Warsztatu Stolarskiego do Butikowej Ikony Designu: Architektura, która Opowiada Historię

Wybór lokalizacji dla La Fábrica był równie intuicyjny i pełen pasji, jak cała reszta projektu. Christian i Amber poszukiwali miejsca w centrum miasta, które byłoby przyjazne rowerzystom, z możliwością siedzenia zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Przede wszystkim jednak, szukali przestrzeni z charakterem, ciepłej i zachęcającej, gdzie ludzie mogliby się zatrzymać i porozmawiać, a nie tylko szybko wpaść i wyjść.

Ekspres do kawy ozdobiony kokardami i tablicą „TEAM LOTTO NL–JUMBO”, obok bidon Team Sky i rośliny.
Fragment wnętrza z tablicą „ORICA–BikeExchange”, fotografiami z peletonu i magazynami kolarskimi – odwołanie do kariery Christiana Meiera.

Gdy zobaczyli dawny, stuletni warsztat stolarski przy Carrer de la Llebre 3, wiedzieli, że to jest to. Mimo, że przestrzeń była kompletnie zdewastowana - bez oświetlenia, prądu, z surową betonową podłogą - Christian i Amber od razu dostrzegli jej potencjał. Historia miejsca, które przez ponad sto lat służyło jako stolarnia, idealnie współgrała z ich zamiarem stworzenia „fabryki kawy”. Już sama nazwa „La Fábrica”, czyli „fabryka” po hiszpańsku, była idealnym odzwierciedleniem ich wizji przekształcenia starej przestrzeni w tętniące życiem centrum kawowe. Odsłonięta cegła, wysokie sufity, brukowany hol wejściowy - wszystko to tworzyło przestrzeń, która była jednocześnie przestronna i intymna, surowa i elegancka.

Każdy element wystroju La Fábrica został przemyślany z niezwykłą dbałością o detale. Zieleń roślinności ożywia wnętrze, a połączenie miedzi, betonu i różnorodnych gatunków drewna nadaje miejscu unikalny, butikowy charakter. Od ręcznie tłoczonych logo na kubkach na wynos, po tablicę z menu, którą własnoręcznie bejcowali i skręcali - w każdym rogu widać miłość i zaangażowanie właścicieli. Właściciele poświęcili niezliczone godziny na podejmowanie każdej decyzji, z dbałością i pasją, podkreślając, że nic nie zostało zrobione bez ich osobistego udziału. Na ścianach dumnie wiszą kolarskie fotografie autorstwa Kristoffa Ramona, a piękne ramy rowerowe zdobią przestrzeń, subtelnie nawiązując do kolarskich korzeni właścicieli. Nawet klamki w toaletach przypominają wąsy Dalego, a oświetlenie zamontowano na kierownicach rowerowych - to małe, urocze detale, które zaskakują i bawią. Minimalistyczne poidełko z darmową wodą jest kolejnym ukłonem w stronę rowerzystów, którzy, jak ja podczas Paris-Roubaix, zawsze potrzebują uzupełnić płyny. Parking dla rowerów na zewnątrz oraz betonowa podłoga wewnątrz, celowo pozostawiona w tym stanie, by pomieścić buty kolarskie i umożliwić wpięcie bloków bez obaw o uszkodzenia, to dowód na to, jak bardzo to miejsce jest przyjazne rowerzystom. Amber, mimo kolarskich akcentów, podkreślała, że La Fábrica ma być miejscem dla każdego, bez względu na to, czy jeździ na rowerze, czy nie. Ma to być przestrzeń spotkań osób o podobnych poglądach, którzy cenią jakość, wspólnotę i autentyczność. W La Fábrica można naładować nie tylko baterie, ale i duszę, podobnie jak na polach północnej Francji, gdzie kibice w kamperach tworzyli prawdziwą, rodzinną atmosferę.

Kulinarna Uczta i Filozofia Zdrowego Wyboru: Smak Dbałości o Detale

La Fábrica Girona to raj dla podniebienia, który emanuje zdrowym blaskiem. Menu, choć oparte na koncepcji brunchu (która w Gironie była pionierska), zostało zaprojektowane z myślą o zadowoleniu każdego. Amber osobiście spędza całe dnie na tworzeniu nowych przepisów, eksperymentując i udoskonalając dania. Oferta jest niezwykle różnorodna i pełna świeżości: od pożywnych misek musli, przez kanapki na pysznym chlebie razowym, po ciasta pełne nieskażonej natury. Właścicielka zapewnia, że w kuchni nie używa się utwardzonych olejów roślinnych ani składników o skomplikowanych nazwach, a jedynie naprawdę dobrych, zdrowych komponentów. To idealne miejsce dla kolarzy, którzy potrzebują zdrowych i energetycznych posiłków, ale także dla każdego, kto ceni sobie świadome odżywianie.

Lada z miniaturowymi figurkami kolarzy, słodyczami w słojach i wypiekami, w tle kamienne ściany i poroże jelenia.

W La Fábrica znajdziemy autorskie wypieki, w tym chleb na zakwasie i bajgle, które są dostępne wyłącznie tutaj. Gwiazdami menu są bez wątpienia tost z awokado (z fetą, czerwoną papryką i kukurydzą, z opcjonalnym jajkiem), Breakfast Bowl (miska owsianki, nasion i świeżych owoców marynowanych w gorącym mleku kokosowym) oraz słynne ciasto Hummingbird Cake - rodzinny przepis Amber, przypominający ciasto marchewkowe, ale z ananasem, które stanowi prawdziwą rozkosz dla podniebienia.

Cechą rozpoznawczą La Fábrica są jadalne kwiaty, którymi dekorowane są niemal każde danie - dodają one nie tylko piękna, ale i zaskakującego smaku. To unikalny akcent, który wyróżnia ich ofertę. Kolejnym unikalnym elementem jest cukier fiołkowy, którego zapach i smak są prawdziwym doznaniem, zapraszając do osobistego odkrywania.

A kawa? Kawa w La Fábrica to prawdziwe arcydzieło. Podana z finezją w miseczkach na drewnianych klockach, z perfekcyjnie wykonanymi latte art w kształcie serduszek i listków. Każdy łyk to potwierdzenie ich zaangażowania w jakość. Właściciele z dumą informują, że sami palą kawę i używają wyłącznie świeżego mleka, dostarczanego każdego dnia. Wyjaśniają również, że choć ich ceny mogą być wyższe niż w tradycyjnych hiszpańskich kawiarniach, to wynika to z użycia lepszych składników, co przekłada się na o wiele lepszą kawę. To świadome podejście do jakości, gdzie wyższa cena wynika z lepszych składników i rzemieślniczego podejścia, a nie z większej marży. To kawa, która smakuje tak samo dobrze, jak wygląda, i która sprawia, że rozumiesz, jak inaczej jest, gdy kawiarnia rodzi się z prawdziwej pasji. Po godzinach spędzonych na rowerze, pokonując trudne trasy, taka kawa i ciasto to prawdziwa nagroda, podobna do tej, którą czuje się po ukończeniu Paris-Roubaix.

Ewolucja Marzenia: Od Kawiarni do Imperium Pasji i Dalszych Horyzontów

La Fábrica była początkiem spełniania wielkich marzeń Christiana i Amber, ale ich wizja nie ograniczała się do jednej kawiarni. Rok po otwarciu, z potrzeby pełnej kontroli nad procesem kawy, Christian postanowił nauczyć się samodzielnie palić ziarna. Zaczynając od małej, 250-gramowej palarni, doskonalił swoje umiejętności, a wkrótce otworzyli drugą kawiarnię specjalistyczną, Espresso Mafia. To miejsce, oddalone o zaledwie kilka metrów od La Fábrica, stało się świątynią kawy, gdzie focus jest wyłącznie na tym szlachetnym napoju, uzupełnionym o kilka słodkich przekąsek. Espresso Mafia to kwintesencja ich zaangażowania w sztukę palenia i parzenia kawy.

Zbliżenie na czarny, firmowy kubek termiczny La Fàbrica Coffee Works & Cycle Cafe z minimalistycznym logotypem.

Jednak Christian i Amber dostrzegli kolejną lukę na rynku - brakowało butikowego sklepu rowerowego oferującego wysokiej klasy rowery stalowe, wycieczki z przewodnikiem, masaże sportowe i usługi doświadczonych mechaników. W ten sposób narodził się The Service Course. To był kolejny krok, który wymagał od Christiana podjęcia trudnej decyzji - zakończenia profesjonalnej kariery kolarskiej i pełnego zaangażowania się w rozwijanie biznesu. Dla niego, który osiągnął wszystko, co chciał w kolarstwie, decyzja ta była stosunkowo łatwa. The Service Course szybko zyskało międzynarodową renomę, przyciągając kolarzy z całego świata, spragnionych usług na miarę profesjonalisty. To była naturalna ewolucja dla byłego zawodowca, który doskonale rozumiał potrzeby kolarskiej społeczności, podobnie jak my, jako pasjonaci dwóch kółek, doceniamy wsparcie i infrastrukturę, która ułatwia nam realizację naszych kolarskich wypraw, jak ta do Roubaix. Choć Christian i Amber w pewnym momencie zdecydowali się wycofać z The Service Course (pozostając większościowymi udziałowcami), by skupić się na swoich pierwotnych, najbardziej osobistych projektach, ich wpływ na branżę kolarską i kawiarnianą w Gironie jest niezaprzeczalny.

Historia ich przedsiębiorczości nie kończy się jednak na tym. Christian, po odejściu z The Service Course, odkrył nową, równie intensywną pasję - biegi długodystansowe i górskie. Ta fascynacja zaowocowała otwarciem w 2022 roku najnowszego przedsięwzięcia: Overland Running Provisions. To uroczy, specjalistyczny sklep, który szybko zbudował wokół siebie niesamowitą społeczność biegaczy terenowych, organizując cotygodniowe biegi grupowe i wyprawy w góry przy pełni księżyca.

La Fábrica - Więcej Niż Kawiarnia, To Styl Życia i Inspiracja dla Podróżników

La Fábrica Girona to żywy dowód na to, że marzenia, pasja i bezkompromisowa jakość mogą prowadzić do stworzenia czegoś naprawdę wyjątkowego. To miejsce, gdzie kawa jest sercem, rowery są duszą, a ludzie są integralną częścią wielkiej, wspólnej historii. To inspiracja do odkrywania nowych smaków, nawiązywania relacji i podążania za swoimi marzeniami, niezależnie od przeszkód. Podobnie jak Paris-Roubaix uczy nas, że każde wyzwanie da się pokonać, tak La Fábrica pokazuje, że z pasji mogą narodzić się niezwykłe rzeczy.

Jeśli kiedykolwiek zawędrujecie do Girony, koniecznie dajcie się porwać temu niezwykłemu miejscu. Prawdopodobnie odnajdziecie je, podążając za charakterystycznym dźwiękiem dzwonków rowerowych i kuszącym aromatem świeżo palonej kawy. A gdy już tam dotrzecie, pozwólcie sobie na chwilę, by zanurzyć się w atmosferze, która sprawia, że każdy gość czuje się jak część tej niezwykłej rodziny. To właśnie takie miejsca, pełne historii i osobistego zaangażowania, sprawiają, że moje „Okiem Obiektywu” chce nieustannie opowiadać o świecie. Dziękuję, że jesteście częścią tej podróży!

23 lip 2025

Girona: VOLVER - Kawałek Argentyny w sercu katalonii, smak tradycji i futbolu

Po zanurzeniu się w literackie skarby Sweet Books i filmowe zakamarki Girony, dziś zabieram Was w kulinarną podróż, która przeniesie nas prosto do gorącej Argentyny, nie ruszając się z serca Katalonii. W historycznym centrum Girony, przy Carrer de la Cort Reial, znajduje się miejsce, które od razu przyciąga uwagę miłośników autentycznych smaków i futbolowych emocji: restauracja VOLVER. To więcej niż tylko lokal z jedzeniem - to mały ambasador argentyńskiej kultury.

Wnętrze restauracji VOLVER w Gironie, z obsługą za ladą, wiszącymi na ścianie piłkarskimi szalikami i klientem przy kontuarze.

VOLVER: Powrót do Korzeni Smaku

Nazwa "VOLVER", co po hiszpańsku oznacza "wracać", idealnie oddaje filozofię tego miejsca. To powrót do korzeni argentyńskiej kuchni, pełnej pasji, tradycji i smaków, które rozgrzewają duszę. Restauracja specjalizuje się w daniach charakterystycznych dla Argentyny, z naciskiem na te, które zdobyły serca na całym świecie.

VOLVER szybko zyskało reputację miejsca, gdzie można zasmakować prawdziwej, domowej kuchni argentyńskiej, w przystępnych cenach. To idealna opcja zarówno na szybki, sycący posiłek w ciągu dnia, jak i na celebrowanie smaków podczas wieczornego spaceru po Starym Mieście.

Empanadas - Gwiazdy Argentyńskiego Stołu

Absolutnymi gwiazdami menu w VOLVER są empanadas. Te małe, pieczone lub smażone pierożki z ciasta, wypełnione różnorodnymi farszami, to kwintesencja argentyńskiej kuchni ulicznej i domowej. W VOLVER znajdziecie bogaty wybór smaków, od klasycznych mięsnych, przez serowe, aż po - co jest miłym zaskoczeniem - wegańskie opcje. To dowód na to, że tradycja może iść w parze z nowoczesnością i potrzebami różnych smakoszy. Często pojawiają się tu promocje, np. zestawy kilku empanad z napojem w bardzo atrakcyjnej cenie, co czyni to miejsce niezwykle popularnym.

Poza empanadami: Smak Argentyny na wyciągnięcie ręki

Choć empanadas królują, menu VOLVER oferuje szerszy przegląd argentyńskich specjałów. Kuchnia argentyńska, będąca tyglem wpływów europejskich (szczególnie włoskich i hiszpańskich), koncentruje się na wysokiej jakości mięsie, grillowanych potrawach (słynne asado), oraz świeżych warzywach. W VOLVER, choć w skondensowanej formie, można poczuć te inspiracje. Warto zapytać o dostępne dania dnia czy sezonowe propozycje, które pozwalają odkryć więcej smaków Argentyny.

Młoda osoba siedząca przy ladzie w restauracji VOLVER w Gironie, jedząca empanadę, z ręką w geście aprobaty w tle.Lada w restauracji VOLVER w Gironie, z szeroką ofertą empanad wyeksponowanych pod kloszem i obsługą przygotowującą zamówienia.

VOLVER a kultura futbolu: Odniesienia do pasji

Ciekawostką jest, że nazwa "VOLVER" jest również mocno osadzona w argentyńskiej kulturze, będąc tytułem słynnego tanga Carlosa Gardela i filmu Pedro Almodóvara. Co więcej, restauracje o tej nazwie, szczególnie ta w Paryżu (należąca do Carlosa Muguruzy), stały się ważnym punktem spotkań dla argentyńskich piłkarzy i kibiców poza ojczyzną. Choć bezpośrednie powiązania właścicielskie z Gironą nie są jasno udokumentowane w publicznych źródłach, sama nazwa i serwowana kuchnia silnie nawiązują do tej futbolowej pasji. Girona, jak wiemy z poprzednich wpisów, sama żyje futbolem, więc obecność takiego miejsca w centrum miasta doskonale wpisuje się w lokalny klimat.

Praktyczne informacje i dlaczego warto odwiedzić VOLVER?

VOLVER mieści się przy Carrer de la Cort Reial, 13, w samym sercu Girony, co czyni ją łatwo dostępną podczas zwiedzania Barri Vell. Lokal jest często rekomendowany jako idealne miejsce na szybki, smaczny i niedrogi posiłek, szczególnie jeśli szuka się czegoś innego niż tradycyjna kuchnia hiszpańska czy katalońska. Opinie gości często podkreślają jakość jedzenia i przyjazną obsługę.

  • Unikalność oferty: Prawdziwe argentyńskie empanadas w centrum Girony, w tym opcje wegańskie.

  • Przystępne ceny: Często oferowane zestawy w atrakcyjnych cenach.

  • Centralna lokalizacja: Idealna na szybki posiłek podczas zwiedzania Starego Miasta.

  • Autentyczność smaku: Poczuj esencję argentyńskiej kuchni.

  • Kultura i futbol: Niewypowiedziane, ale wyczuwalne połączenie z argentyńską pasją do życia i sportu.

VOLVER to miejsce, które udowadnia, że prawdziwe kulinaria nie potrzebują przepychu, by zachwycić. Wystarczy autentyczność, pasja i doskonały smak. To kolejny dowód na to, że Girona potrafi zaskoczyć różnorodnością i oferować unikalne doświadczenia kulinarne.

Do zobaczenia w kolejnych podróżach z Okiem Obiektywu - tych kulinarnych i nie tylko!

Girona: Sweet Books - gdzie książki mają duszę, a literatura smakuje słodko

Po zanurzeniu się w średniowieczne zaułki Girony, odkrywaniu jej filmowych tajemnic z "Gry o Tron" i poczuciu sportowych emocji pod Estadi Montilivi, dziś zapraszam Was w miejsce, które pulsuje zupełnie inną, ale równie głęboką pasją - pasją do słowa pisanego. W sercu Barri Vell, w historycznej galerii La Gàbia, mieści się niezwykła księgarnia: Sweet Books. To nie jest zwykły antykwariat, to prawdziwy azyl dla bibliofilów i poszukiwaczy literackich skarbów.

Zewnętrzna fasada księgarni Sweet Books w Gironie, z dwoma łukowymi wejściami i witrynami pełnymi książek, osadzona w kamiennym murze historycznego budynku.

Narodziny Słodkiej Księgarni: Historia w Dwudziestu Metrach Kwadratowych

Sweet Books powstało 20 grudnia 2013 roku, z inicjatywy niezwykłego duetu: tłumacza Ernesta Riery i menedżerki kultury Olgi Vili. Pomysł na to wyjątkowe miejsce narodził się spontanicznie, podczas ich częstych wizyt na pchlich targach. Jak sam Ernest wspomina, szybko odkryli, że chcą rozwijać swoją pasję do książek w bardziej poważny sposób. W ciągu zaledwie dwóch tygodni zaaranżowano niewielką, bo liczącą zaledwie około 20 metrów kwadratowych, przestrzeń w historycznej galerii La Gàbia przy Carrer de les Ferreries Velles 14. To właśnie tutaj, w sercu Girony, książki z drugiej ręki miały połączyć się z bogatym wyborem słodyczy.

Co więcej, jedną ze ścian księgarni zdobi niezwykły mural autorstwa lokalnego artysty Pau Moralesa, tworząc intymną i kreatywną atmosferę, która od razu wciąga w świat literatury.

Filozofia "Sweet Books": Książka to skarb, nie bazarowy towar

Sweet Books od początku wytyczyła sobie jasną ścieżkę, odbiegającą od typowych księgarń z drugiej ręki, wyróżniając się jako pierwsza pełnoprawna antykwaryczna księgarnia używanych książek w Gironie. To nie tylko sklep z drugim obiegiem, ale miejsce z ambicjami kolekcjonerskimi - z pasją do odzyskiwania „kultowych” tytułów.

Wejście do księgarni Sweet Books w Gironie, z czerwonym szyldem i przeszkloną witryną, w której widać książki i drobne dekoracje.Wnętrze księgarni Sweet Books w Gironie, widziane przez ozdobne kratowane okno, z widocznymi rzędami gęsto zapełnionych regałów z książkami.

Ernest Riera i Olga Vila jasno podkreślają: to nie jest ani „sklep wielobranżowy”, ani „bazar literacki”. W Sweet Books każda książka jest traktowana z szacunkiem i ceniona za jej wartość literacką i wydawniczą. Ernest często powtarza, że choć cena jest "z drugiej ręki", to dobra książka „zachowuje wartość, nigdy nie wychodzi z mody”. To filozofia, która w dzisiejszym świecie masowej produkcji i dewaluacji treści jest niezwykle odświeżająca.

Ich misja jest klarowna: „Naszym celem w Sweet Books jest odzyskanie książek i ponowne udostępnienie ich czytelnikom, zapewnienie większego zainteresowania tytułami, które nie mają już miejsca w nowych księgarniach, oraz oferowanie ich w przystępnych cenach dla każdego”. Jak podkreślają lokalne media, „Sweet Books to księgarnia z sercem, gdzie książki nigdy nie tracą swojej wartości”.

Słodka podróż przez regały: Literatura i... słodycze!

Sweet Books to miejsce, gdzie miłośnicy literatury mają okazję miło spędzić czas, badając półki w poszukiwaniu ukrytych skarbów. Ich niewielki lokal jest wypełniony pierwszymi wydaniami, rarytasami, książkami wycofanymi z druku i trudno dostępnymi wersjami. Ernest Riera zaznacza, że księgarnia oferuje głównie książki od lat 50. XX wieku wzwyż, choć udało im się znaleźć prawdziwe perełki, takie jak egzemplarze XVIII-wieczne. To prawdziwa gratka dla kolekcjonerów i tych, którzy pragną delektować się klasycznymi autorami na nowo.

Zewnętrzny widok księgarni Sweet Books w Gironie, z czerwonym szyldem i książkami wystawionymi na zewnątrz w drewnianych skrzynkach na tle kamiennej ściany.

Co jednak wyróżnia Sweet Books i nadaje jej uroku, którego nie znajdziecie nigdzie indziej? To, że księgarnia dzieli swoją niewielką przestrzeń ze sprzedażą słodyczy! I stąd właśnie wzięła się jej urocza nazwa. Pomysł połączenia słodkich chwil czytania ze słodkościami to prawdziwie innowacyjne podejście. Przekraczając próg, od razu czuć tę ciepłą, zapraszającą atmosferę, gdzie zapach starych książek miesza się z aromatem cukierków.

Warto zaznaczyć, że oferta jest niezwykle bogata pod względem językowym - znajdziecie tu pozycje w katalońskim, hiszpańskim, angielskim, francuskim i wielu innych językach, co czyni to miejsce prawdziwie międzynarodowym centrum literackim.

Więcej niż księgarnia: Centrum kultury w miniformacie

Sweet Books to nie tylko miejsce handlu, ale i mikro-centrum kulturalne. Już od samego początku, poza sprzedażą książek dla dorosłych i dzieci, promowali oni również organizację kameralnych wydarzeń. W maju 2013 roku zorganizowali koncert bluesowy z udziałem Pau Moralesa i Nacho Mensuy. Regularnie odbywają się tu również spotkania literackie i rekomendacje z serii „la llibreria llegeix” (księgarnia czyta), promujące klasyków, takich jak J.D. Salinger. Tego typu inicjatywy, choć w małym formacie, dodają miejscu niezwykłego charakteru i sprawiają, że staje się ono ważnym punktem na mapie Girony dla miłośników kultury.

Klientela Sweet Books jest równie różnorodna - od miejscowych mieszkańców wszystkich pokoleń, w tym nastolatków poszukujących klasyki filozofii czy katalońskich pisarzy, po kolekcjonerów szukających unikatowych tytułów z dedykacjami, np. Espriu czy Carner. Olga i Ernest, prowadząc tę działalność, niejednokrotnie pomogli mieszkańcom odkryć prawdziwą wartość ich rodzinnych książek, ratując ukryte skarby przed zapomnieniem.

Przyszłość i Dlaczego Warto Odwiedzić Sweet Books?

Po dziesięciu latach istnienia, właściciele rozważają przekazanie działalności osobom, które podtrzymałyby ich wizję, jednak nie planują zamknięcia tego wyjątkowego miejsca. To świadczy o ich głębokim zaangażowaniu i chęci zapewnienia ciągłości tej literackiej oazy.

W dobie cyfryzacji i cyfrowych czytników, miejsca takie jak Sweet Books przypominają nam o magii fizycznej książki i radości z odkrywania jej na nowo. To księgarnia, która celebruje opowieści, te już opowiedziane i te, które czekają na swojego nowego czytelnika. Jej unikalne połączenie literatury z nutką słodyczy sprawia, że każda wizyta jest niezapomnianym doświadczeniem.

Jeśli więc kiedykolwiek znajdziecie się w Gironie, koniecznie dajcie się porwać urokowi Barri Vell i znajdźcie ukrytą w nim Sweet Books. To miejsce, gdzie czas zwalnia, a każda strona opowiada swoją historię.

Do zobaczenia w kolejnych podróżach z Okiem Obiektywu!