Kolejny raz organizator zgrupowania - Igor Tracz, zafundował zawodnikom bardzo wymagające i ciężkie trasy treningowe. Balansowanie rowerem niekiedy przy prędkościach 30 km/h na ścieżkach szerokości kartki A4, ostre techniczne zjazdy i wymagające podjazdy - to chleb powszedni. Każdy już przywykł do dużego obciążenia - nikt nie rezygnuje, nikt nie odpuszcza.
Na licznikach i w nogach kolejne dziesiątki kilometrów.
Tego dnia także i canicrossowcy zawiesili swoje buty biegowe na kołku i przesiedli się na rowery.