[Express Bydgoski] - Pies zaprzęgowy to świetny sposób, by wyciągnąć człowieka z domu - mówi wiceprezes Sfory Nakielskiej.
- Czuję tremę, ale mam też wielką chęć zmierzyć się z najlepszymi - mówi Andrzej Andrzejewski, wiceprezes Sfory Nakielskiej, który czeka na nominację do reprezentacji na mistrzostwa świata.
Niedawno podczas zawodów w Dębogórze startował Pan na hulajnodze ciągniętej przez zaprzęg dwóch psów. W Oberwisenthalu, a potem w Kubalonce będziecie ścigać się na śniegu, na saniach. Czy jest jakaś różnica?
R E K L A M A
To jest nie do porównania. Na saniach trzeba pracować całym ciałem, balansem. Ogromną rolę odgrywa też dobranie psów. Sanie ciągnie np. osiem zwierzaków. A to jeden nie lubi tego psa, inny woli biec z prawej strony, kolejny nie chce być na końcu zaprzęgu. Po prostu trzeba znać swoje psy. Obserwować je, trenować i dbać o nie.
No to czemu je tak męczyć w tych wyścigach...
O męczeniu nie ma mowy, wręcz przeciwnie. Nasze psy to uwielbiają. Jak przebiegniemy się kilka kilometrów i wrócimy do domu umorusani, to one są dopiero radosne. Trzymanie takich psów, jak husky, czy grenlady w blokach to straszna dla nich mordęgą. Żaden zawodnik nie pozwoli sobie na złe traktowanie psa. Komendy wydawane są głosem, bez użycia batów. Trzeba umieć nad nimi panować. Szczególnie młode są nieokrzesane. Jak zobaczą zwierzynę na trasie, to prawie po zawodach.
R E K L A M A
Kiedy kupił Pan pierwszego psa?
To było osiem lat temu. Pojechałem po tą sunie na południe Polski. Pokonałem około 600 km. Była maści czekoladowo-białej, jedno oko miała niebieskie, drugie brązowe. Wziąłem pożyczkę na tego psa. Niestety, 19 grudnia odeszła od nas na zawsze. Sportowego bakcyla połknąłem, gdy pojechałem na pierwsze zawody do Nowego Targu. Chciałem tylko zobaczyć jak to jest. No i przepadłem z kretesem. Ta pasja pochłonęła nie tylko mnie, ale i moją rodzinę.
Kiedy wybuchło?
Miałem 28 lat, gdy kupiłem psa. Jednak wiek tu nie gra roli. Pies zaprzęgowy jest doskonałym sposobem na wyciągnięcie człowieka z domu. Zamiast siedzieć przed telewizorem, można pójść na spacer. Bardzo długi spacer.
Źródło: Express Bydgoski
Foto: Mirosław Sprenger
R E K L A M A