Hobby czy sport? Psie zaprzęgi po reformie

3 lut 2013

Hobby czy sport? Psie zaprzęgi po reformie

Ubiegły tydzień obfitował w zaskakujące wydarzenia o dla wielu sportowców i działaczy Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów.

- 29 stycznia 2013 roku w polskim sporcie skończył się komunizm. Związki sportowe muszą odzwyczaić się od otrzymywania środków na obecnych zasadach - stwierdziła we wtorek minister sportu Joanna Mucha podczas prezentacji szeroko zapowiadanej reformy w sporcie.

Pomimo, iż idea reformy narodziła się po słabym występie polaków podczas ostatnich Igrzysk Olimpijskich,  w Londynie, dotknęła ona w głównej mierze dyscypliny nie olimpijskie.

Reforma ministerstwa przypomina plan Brytyjskiego Komitetu Olimpijskiego, który po igrzyskach w Atlancie w 1996 r. gdzie Brytyjczycy zdobyli tam tylko jeden złoty medal, postanowił skupić się tylko na tych dyscyplinach, które dają szanse na olimpijskie medale.

Gdy w sierpniu ubiegłego roku Polacy z Londynu przyjechali z ledwie dziesięcioma medalami - minister Joanna Mucha zapowiadała wielkie zmiany - Nie można powiedzieć, że nic się nie stało - mówiła wtedy Mucha.


Wśród dyscyplin które najbardziej straciły na reformie minister Joanny Muchy znalazł się Polski Związek Sportu Psich Zaprzęgów który w 2013 roku otrzymają o połowę mniejszą dotację z MSiT niż w 2012 (ok. 115 000 zł), by 2014 roku nie otrzymać z ministerstwa nic. Dyscyplina, która przez ostatnie 6 lat przyniosły Polsce 229 medali, została uznana jedynie za hobby.


- Wszyscy spodziewali się, że poleje się krew. Tej krwi nie będzie tak dużo i myślę, że te decyzje dla związków nie są zaskoczeniem - powiedziała minister. - Polski podatnik nie powinien finansować związku sportowego, który nie szkoli młodych, nie ma kadry w żadnej z kategorii juniorskich lub nie ma tam rokujących młodych zawodników, nie przygotowuje wiarygodnego planu szkoleniowego - wyliczała we wtorek prezentując założenia programu reformy.


To policzek wymierzony w naszą działalność. Ciągle mamy nadzieję, że te zmiany nie zostaną zrealizowane. Myślę, że spotkamy się z przedstawicielami innych sportów i podejmiemy jakieś działania. Zwrócimy się do ministerstwa z prośbą o ponowne rozpatrzenie tej sprawy - powiedziała PAP szefowa Polskiego Związku Psich Zaprzęgów Anna Wodzińska. Psie zaprzęgi to prawdziwy sport. Z mistrzostw świata i Europy przywozimy wiele medali" - podkreśliła Wodzińska.


Zmiany w polskim sporcie wydają się przesądzone.

Minister Mucha zapowiedział, że wciąż będzie działał program "Klub Polska", w ramach którego ministerstwo wspiera najlepszych polskich sportowców. 15 mln zł zostanie przeznaczone na rezerwę, z której minister chce finansować konkretne projekty. - To okazja dla związków. Jeśli pojawi się dobra strategia czy program upowszechniania sportu, to będziemy je wspierać - twierdzi.

Głównym doradcą Pani Muchy był Sebastian Chmara - Zastępca Prezydenta Miasta Bydgoszczy, który bez żadnych skrupułów zadbał w reformie o dyscypliny z którymi jest związany jak i o interes swojego Miasta - Bydgoszczy.

W wywiadzie jakim udzielił dla Expressu Bydgoskiego wprost opowiada - Funkcjonowanie sportu w Bydgoszczy idealnie wpisuje się w założenia reformy, ogłoszone przez minister 29 stycznia. Czy to zwykły przypadek?

Wiedzę o psich zaprzęgach Pani Minister czerpie  - z wielkiego segregatora - jak wspomniała w wywiadzie dla TVN24 - a skąd wiedzę na temat sportu psich zaprzęgów czerpał Pan Sebastian Chmara uznając sport psich zaprzęgów jedynie jako hobby - pewnie z lokalnego środowiska Bydgoszczy i okolic.

Autor: Grzegorz Chudzik