Tak jak deklarowałem poprzednio (#11 Wracam. Po raz ... czwarty), rozpocząłem ponownie regularne treningi. Nie jest oczywiście łatwo bo starszy jestem już o kolejne zbędne kilogramy. Dzień 1 Maja postanowiłem uczcić pierwszym wybieganiem (tj. 8 km) od dłuższego czasu.
W najbliższym czasie czeka mnie research mojej lodówki jak i stała kontrola wagi. Dziś koniecznie muszę dokupić baterię do mojej elektronicznej wagi.
Bieganie jest jednym z najlepszych rodzajów wysiłku, ponieważ energia jest czerpana głównie z zapasowej tkanki tłuszczowej. W pierwszych chwilach wysiłku organizm czerpie energię z glukozy, ale po 20-30 minutach przełącza się na czerpanie energii z zapasowej tkanki tłuszczowej. Więc jeśli komuś stawy na to pozwalają i chciałby poprawić swoją sylwetkę, to zdecydowanie powinien biegać.
Przed kilkoma miesiącami głośno było Tomaszu Lisie który dodał nowy wpis na swoim blogu w naTemat.pl. Opisywał on, jak przygotowuje się do startu w kolejnych zawodach. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie dwa zdjęcia dołączone do tekstu. Ukazują dziennikarza ćwiczącego w siłowni Oasis (warszawski hotel Hyatt) i pijącego napój Powerade. Wpis Lisa dopełniony był komentarzem innego blogera naTemat.pl, Roberta Korzeniowskiego, który przed kilkoma miesiącami został twarzą Powerade w Polsce. Sportowiec opisuje, że regularnie podczas treningów ten napój spożywa Powerade reklamuje współwłaściciel serwisu Tomasz Lis. Inni dziennikarze wyśmiali naczelnego "Newsweeka".
Cienka jest granica między reklamą natywną a nachalnym lokowaniem produktu.
Wraz z wzrastającą popularnością biegania rośnie profesjonalizacja każdego amatora miejskich czy leśnych ścieżek. Pamiętam jak sam swojego pierwszą chustę buff zrobiłem z ... nogawki dolnej części bielizny termoaktywnej. Sam strój nie grał wtedy (2006 rok) dla mnie żadnej roli, lecz zobaczcie sami jak marny to był widok.
Dziś nie wychodzę na trening bez dobrych butów dobranych do planowanego akcentu treningowego (dziś były tu: Puma Trailfox II) odpowiednich skarpetek biegowych, leginsów, koszulki i nakrycia głowy. Dodatkowo niemało elektroniki. Czy o czymś zapomniałem? Nie. Ale o tym następnym razem.