Operację ochrzczono mianem Acoustic Kitty, co można tłumaczyć jako Akustyczny Kotek. Zwierzak miał kręcić się koło radzieckich dyplomatów i szpiegów, np. gdy siedzieli na ławce w parku. Cała impreza kosztowała agencję ponad 10 milionów dolarów!
Kiedy Amerykanie już wszyli kocurowi mikrofon, a w ogonie umieścili mu antenę, wysłali zwierzaka na pierwszą misję. Waszyngton, Wisconsin Avenue, okolice sowieckiej ambasady. Przez minutę lub dwie wszystko szło zgodnie z planem. Kot nawet szedł we właściwym kierunku. Tyle tylko, że po chwili został rozjechany przez taksówkę.
CIA porzuciła projekt w 1967 roku. Jego autorzy robili dobrą minę do złej gry, twierdząc, że pomysł nie był wcale głupi, ale nie doceniono liczby zmiennych, które mogły utrudnić pracę mruczącemu agentowi.