107 lat temu podczas dziewiczego rejsu z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, po zderzeniu z górą lodową "niezatapialny" Titanic osiadł na dnie Atlantyku, a wraz z nim ponad 1500 pasażerów i członków załogi.
Noc z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Spokojne niebo, niewidoczny księżyc, temperatura wody w Atlantyku wynosi około zera stopni Celsjusza. Dwadzieścia minut przed północą Frederick Fleet i Reginald Lee - marynarze z bocianiego gniazda - zauważają na wprost statku górę lodową. Słychać trzykrotne uderzenie w gong i komunikat "Góra lodowa na wprost przed nami!". Góra jest coraz bliżej. Padają rozkazy: "Prawo na burt" dla sternika i "Cała wstecz" wydany maszynowni. Mija 37 sekund i Titanic ociera się prawą burtą o górę. Statek nie ma szans z "lodowym przeciwnikiem". Wzdłuż kadłuba, na długości około 90 metrów powstają niewielkie rozszczelnienia, które staną się przyczyną wielkiej katastrofy.
Na statku wszyscy się bawią. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co za chwilę zacznie się dziać. Kapitan, cieśla okrętowy i konstruktor statku niezwłocznie wybierają się na oględziny statku. Po przeanalizowaniu sytuacji pewne jest tylko jedno - Titanic zatonie w ciągu półtorej godziny. Rozpoczyna się dramatyczna walka z czasem. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z powagi sytuacji. Kapitan Smith dopiero po 30 minutach od zderzenia nakazuje nadawanie sygnału SOS, a 15 minut później wydaje rozkaz przygotowania szalup ratunkowych i umieszczenia w nich kobiet i dzieci. Dopiero godzinę po zderzeniu wystrzelona zostaje pierwsza rakieta.
O godzinie 00:45 Titanica opuszcza pierwsza szalupa, w której znajduje się zaledwie 28 osób... na 65 miejsc. Na rozkaz kapitana zaczyna grać orkiestra. Po godzinie pierwszej na statku widać pierwsze objawy paniki. Dziób Titanica już całkowicie zanurzony jest w wodach Atlantyku, a znad tafli zaczynają się wynurzać ogromne śruby.
Radiooperatorzy przez cały czas wysyłają w eter sygnał SOS. Otrzymują odpowiedzi od kilku statków, w tym od "brata" Titanica, Olympica, jednak wszystkie są za daleko, by pośpieszyć z pomocą.
O 2 przestaje działać generator prądu. Statek staje się ciemną bryłą stali unoszącą się na wodzie. 10 minut później woda sięga pokładu spacerowego. Przewraca się pierwszy komin. Statek, nabierając wody przechyla się coraz bardziej. Kolejny komin wpada do oceanu, a ważąca około 30 tysięcy ton rufa odłamuje się od przedniej części i opada na powierzchnię Atlantyku. Dziobowa część statku, nabierając wody, w mgnieniu oka "idzie" na dno. Rufa jeszcze przez kilka chwil unosi się na wodzie, aby o 2.20 zniknąć w otchłani oceanu.
Titanic zabiera ze sobą na dno Atlantyku 1504 osoby, w tym 685 członków załogi.
We wrześniu 1985 roku na głębokości 3,5 km odnaleziono wrak Titanica. Ekspedycja, której przewodził Robertem Ballardem przez długi czas badała dno oceanu, aż w końcu znalazła to, czego szukała. Sądzono, że Titanic zachował się dobrym stanie. Niestety, z dnia na dzień wrak jest w coraz gorszym stanie. W połowie lat 90. XX wieku za pomocą specjalnych robotów zbadano wnętrze wraku.