Sprawcą zamachu był Andrzej Szewczuwianiec, pracownik Huty im. Lenina. Do pracy w nowohuckim kombinacie trafił po tym, jak za udział w demonstracjach w grudniu 1970 r. w Szczecinie został wyrzucony ze studiów w tamtejszej Akademii Medycznej.
Wybuch, choć spowodowany ładunkiem o dużej sile, nie zniszczył monumentu. Pomnik został uszkodzony i istniała obawa, że runie. Pospiesznie - ponieważ zamach nastąpił tuż przed dorocznymi obchodami urodzin wodza rewolucji - zakryto dekoracjami i kwiatami miejsce po urwanej prawej stopie Włodzimierza Ilicza.
Służba Bezpieczeństwa, mimo postawienia jej w stan najwyższej gotowości, na ślad zamachowca nigdy nie trafiła.
Lenina do Nowej Huty sprowadzono w 100 rocznicę urodzin sprawcy bolszewickiego przewrotu w Rosji. 10 kwietnia 1970 r., z pełną pompą władze komunistyczne dokonały wmurowania kamienia węgielnego po pomnik.
Lokalizację dla monumentu wybrano w Alei Róż, sąsiadującej z nowohuckim placem Centralnym.
W rozpisanym konkursie rzeźbiarskim zwyciężył projekt krakowskiego artysty Mariana Koniecznego. Koszt pomnika pokryli pracownicy HiL. Oczywiście, nie dobrowolnie. Potrącono im trzynastą pensję i zabrano premie kwartalne. Odsłonięcia pomnika dokonano 28 kwietnia 1973.
Monument przetrwał w centrum Nowej Huty do 10 grudnia 1989 r., kiedy został zdemontowany i przejściowo trafił do fortu we Wróblowicach.
Ostatecznie wylądował w szwedzkim wesołym miasteczku, kupiony przez skandynawskiego milionera. Do dziś znajduje się w należącym do Erlandssona miasteczku osobliwości "Halltjaparal", w miejscowości Hillerstorp.