10 sierpnia 1992 roku w okolicach Cierpic spłonęło blisko 3 tysiące hektarów drzew. Był to największy w regionie pożar lasu |
Pożar bardzo szybko się rozprzestrzeniał i obejmował coraz większy obszar. Pomimo iż do pożaru skierowano wiele jednostek straży pożarnej, to pożar wymykał się spod kontroli. W pożarze spłonęło również kilka wozów strażackich m.in. jednostka skierowana tu z toruńskiego zakładu Elana.
Konieczne okazało się wsparcie lotnicze które skierowano m.in. z bazy przeciwpożarowej na lotnisku w Toruniu. Jednak przez silne zadymienie i bardzo wysoką temperatura, piloci mieli utrudnione zadanie. To było morze ognia. Piloci którzy nadlecieli nad obszar objęty pożarem nie mogli jednak zejść niżej gdyż pożar obejmował również wierzchołki co stwarzało bardzo duże zagrożenie. W tych warunkach zrzut wody z samolotu nie był możliwy.
Konieczne okazało się wsparcie lotnicze |
W akcji brało udział kilkuset strażaków, policjantów i żołnierzy wspieranych przez leśników. To była przede wszystkim fizyczna pomoc przy gaszeniu pożaru i pomoc w kierowaniu wozów strażackich w odpowiednie miejsca.
To była przede wszystkim fizyczna pomoc przy gaszeniu pożaru i pomoc w kierowaniu wozów strażackich i zastępów szybko w odpowiednie miejsca |
Ratunek, następnego dnia rano przyniósł deszcz. Około godziny czwartej nad ranem pojawiła się burza i spadł intensywny, półgodzinny deszcz. Deszcz ten przygasił pożar na tyle, że strażacy byli już w stanie opanować płomienie. Dogaszanie jednak trwało przez kolejne dni, a w niektórych miejscach tliło się jeszcze przez trzy tygodnie. Do dziś na tamtym terenie można natknąć się na charakterystyczne dziury w ziemi - to właśnie dziury po wypalonych pniakach które tlą się bardzo długo.
W jednym miejscu w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin spłonęło 3 tys. hektarów las |
W jednym miejscu w ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin spłonęło 3 tys. hektarów lasu |
O największym w dziejach Nadleśnictw Cierpiszewo i Gniewkowo pożarze lasów do dziś przypomina pamiątkowy kamień. |
W ciągu kilku lat leśnicy usunęli pozostałość po spalonych drzewach i zasadzili nowe |
W ciągu ośmiu miesięcy po pożarze wycięto 300 tys. metrów sześciennych spalonego drewna |
Bywało, że jednego dnia przy sadzeniu lasu pracowało ponad tysiąc osób |
Zostały one posadzone w specjalnych pasach, ich zadaniem jest zmniejszenie zagrożenia pożarowego |
Przyczyn pożaru z 1992 roku do dziś nie udało się jednoznacznie ustalić.