W gitarze akustycznej wszystko działa na zasadzie praw fizyki. Mamy pudło rezonansowe, gryf i rozciągnięte struny. W przypadku gitar elektrycznych wygląda to trochę inaczej, bo przede wszystkim nie mamy tu pudła rezonansowego i same szarpnięcie strun na niewiele się zda.
Wszystko zaczęło się od gitary akustycznej, która ma pewne ograniczone możliwości jeżeli chodzi o jej głośność. Oczywiście można nagłaśniać instrumenty akustyczne za pomocą mikrofonu, ale już w latach trzydziestych XX wieku zaczęto eksperymentować z bezpośrednim nagłośnieniem gitary. Rozkwit i złota era gitary elektrycznej przypada na lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte XX wieku, kiedy to narodził się rock'n'roll. Wtedy też powstały najbardziej legendarne gitary elektryczne które budowane są do dziś. To właśnie wtedy zaczęto intensywnie pracować nad brzmieniem i mocą przekazu sygnału gitary. Nie muszę tłumaczyć, że ciężko jest uzyskać odpowiednią symetrię pomiędzy głośnością a jakością brzmienia. Najbardziej znanymi twórcami z tego okresu i kultowymi postaciami byli Leo Fender czy Les Paul. W 1954 roku powstał najbardziej kultowy model gitary marki Fender - stratocaster. Les Paul stworzył flagowy model gitary dla konkurencyjnego Gibsona, którego nazwa sygnowana jest do dziś jego nazwiskiem.