Najstarsze wzmianki o Łażynie pochodzą z XVI wieku. Była to niewielka osada położona pośród lasów Puszczy Bydgoskiej. Miejsce to, z racji piaszczystej nieurodzajnej gleb, nie nadawało się do uprawy roli. Natomiast otaczające lasy pozwalały na wytwarzanie przez smolarzu smoły drzewnej, dziegciu i węgla drzewnego. Jako najdawniejsi mieszkańcu Łażyna są odnotowani dwaj smolarze. Nieco później wspomniany jest owczarz. Wypas zwierząt hodowlanych umożliwiały znajdujące się w pobliżu podmokłe łąki i torfowiska. Miejscowość znajdowała się na terenie późniejszego Łażyna Małego. Osada oraz otaczające lasy stanowiły królewszczyznę należącą do starostwa bydgoskiego.
W XIX wieku osiedlali się w Łażynie nowi mieszkańcy, przeważnie pochodzenia niemieckiego. Utworzona została na północ od dotychczasowej zabudowy nowa wioska, położona wzdłuż drogi ciągnącej się z zachodu na wschód, na wykarczowanej wydłużonej polanie. Była to typowa wieś ulicówka (późniejszy Łażyn Duży). Została nazwana Emilienau (Emilianowo). Na pruskich mapach jest zaznaczana jednak jako część Łażyna, dla którego stosowano wówczas nazwę Kleinwalde. Nowe osadnictwo wiązało się z realizacją planowej gospodarki leśnej w Puszczy Bydgoskiej. Większość mieszkańców żyła z pracy w lesie.
Pod koniec XIX wieku w wiosce funkcjonowała szkoła oraz gospoda. Najbliższa stacja kolejowa oraz poczta i telegraf znajdowały się w Chmielnikach. W 1920 roku Łażyn znalazł się w granicach odrodzonej Polski. W 1921 roku było tu 51 domów, a wieś liczyła 202 mieszkańców (28 Polaków, 174 Niemców), a wśród nich rodzina Jóźwiaków.
W 1930 roku zbudowano około 1 km od zachodniego krańca wioski linię kolejową (magistralę węglową), a wiadukt pod torami pozwalał na komunikację z wioskami po jej zachodniej stronie. Przy tej linii powstała stacja Emilianowo. Mieszkańcu Łażyna pracowali przeważnie jako robotnicy leśni. Niektórzy zajmowali się zbieraniem i sprzedawaniem owoców runa leśnego. Wyrabiano różnego rodzaju kosze i koszyki, produkowano „drzazgi" do podpałki i sprzedawano w Bydgoszczy. Kobiety wykonywały robótki ręczne, za które też można było poprawić budżet domowy.
II wojna światowa odcisnęła swe piętno na społeczności wioski. Już jesienią 1939 roku zostało zamordowanych przez Niemców 16 Polaków z Łażyna. W okolicach działało w czasie okupacji polskie podziemie Armii Krajowej. W 1945 roku ludność niemiecka opuściła Łażyn.
Po wojnie Łażyn jako gromada wchodził w skład gminy Solec Kujawski. Zamieszkiwało go niewiele ponad 100 osób. Od 1954 roku był sołectwem w gminie Nowa Wieś Wielka. W latach sześćdziesiątych trwał proces wyludniania wioski. Przyczyną tego były trudne warunki bytowe i potrzeba szukania pracy w mieście. Do wioski nigdy nie dotarła elektryfikacja. Zlikwidowano szkołę oraz punkt biblioteczny. Książki i wyposażenie szkoły przekazano do Wypalenisk. Tam też dowożono do szkoły coraz mniej liczne dzieci z Łażyna. W 1974 roku zlikwidowano sołectwo Łażyn i włączono je do sołectwa Dobromierz.
Wioskę stopniowo opuszczali ostatni nieliczni mieszkańcu. Z gospodarstw zabierano wszystko, co miało jakąś wartość. Na teren zanikającej miejscowości wkraczał las.
Czesław Jóźwiak
Czesław Jóźwiak (ur. 7 września 1919 w Łażynie k. Bydgoszczy, zm. 24 sierpnia 1942 w Dreźnie) – polski męczennik chrześcijański II wojny światowej, błogosławiony Kościoła rzymskokatolickiego, wychowanek salezjański, jeden z Poznańskiej Piątki.
W 1930 r. cała rodzina Jóźwiaków tj. rodzice: Leon i Maria, starszy brat Wacław oraz młodsze siostry: Jadwiga i Władysława, przeprowadziła się do Poznania. Mieszkali przy ulicy Żydowskiej, a Leon Jóźwiak pracował w policji kryminalnej.
Do wybuchu wojny Czesław Jóźwiak kontynuował naukę w Gimnazjum im. św. Jana Kantego. Od 1934 r. był członkiem Oratorium - do przy ulicy Wronieckiej w Poznaniu, w czasach przedwojennych był miejscem spotkań młodzieży męskiej, które dość wiernie zachowało strukturę i ducha oratorium z czasów św. Jana Bosko. Młodzież, oprócz służby liturgicznej w kościele, brała udział w zajęciach ówczesnych grup formacyjnych, a także w zajęciach, teatralnych, muzycznych i sportowych. Dał się tam poznać jako opiekun młodszych i zapewne stąd wzięła się jego ksywka "Tato". Należał do harcerstwa.
We wrześniu 1939 walczył na froncie w batalionie PW „Koronowo". Po klęsce wrócił do Poznania, podjął pracę w zakładzie malarskim. Nawiązał kontakt z kierownikiem Obwodu Narodowej Organizacji Bojowej Śródmieście Południowe. Z ramienia tej organizacji organizował Harcerstwo Polskie. Po zaprzysiężeniu mianowany kierownikiem sekcji organizacyjnej, której zadaniem było rozpoznanie wywiadowcze obiektów Wehrmachtu w Śródmieściu. Zajmował się kolportażem gazetki „Polska Narodowa". Do swoich działań wciągnął pozostałych kolegów z Oratorium: Edwarda Kaźmierskiego, Franciszka Kęsego, Edwarda Klinika i Jarogniewa Wojciechowskiego.
23 września 1940 roku został aresztowany przez gestapo razem z Kaźmierskim, Kęsym i Wojciechowskim (Klinika gestapo aresztowało dwa dni wcześniej, 21 września). Trafił do więzienia gestapo w Domu Żołnierza, następnie do hitlerowskiego obozu w Forcie VII i więzienia przy ulicy Młyńskiej. W tym więzieniu na skutek odniesionych obrażeń podczas tortur został skierowany do Izby Chorych. 16 listopada 1940 przewieziony został do Wronek, a później do więzienia sądowego w Berlinie – Neukölln (23 kwietnia 1941) i od maja w ciężkim więzieniu Zwickau. Z wyrokiem śmierci wydanym 1 sierpnia 1942 oczekiwał egzekucji w Dreźnie.
30 maja 1942 r. przewieziony do więzienia śledczego Zwickau, gdzie 3 sierpnia został wraz z kolegami skazany na śmierć za działalność przeciwko III Rzeszy Niemieckiej. Wyrok wykonano w więzieniu w Dreźnie w dniu 24 sierpnia 1942 r. między godziną 20.00 a 21.00. Wszyscy chłopcy z „Poznańskiej Piątki" zostali pochowani na cmentarzu katolickim przy Bremer Strasse w Dreźnie.
List pożegnalny Czesława Jóźwiaka
Drezno, 24 VIII 1942 r.
Moi Najdrożsi Rodzice, Janko, Bracie Adzio, Józef!
Właśnie dzisiaj tj. 24, w dzień Maryi Wspomożycielki otrzymałem Wasze listy, przychodzi mi się rozstać z tym światem. Powiadam Wam, moi drodzy, że z taką radością schodzę z tego świata, więcej aniżeli miałbym być ułaskawionym. Wiem, że Maryja Wspomożycielka Wiernych, którą całe życie czciłem, wyjedna mi przebaczenie u Jezusa.
Przed chwilą wyspowiadałem się i zaraz przyjmę Komunie świętą do swego serca. Ksiądz będzie mi błogosławi przy egzekucji. Poza tym mamy tę wielka radość, że możemy się przed śmiercią wszyscy widzieć. Wszyscy koledzy jesteśmy w jednej celi. Jest 7.45 wieczorem, o godzinie 8.30 tj. pół do dziewiątej, zejdę z tego świata. Proszę Was tylko, nie płaczcie, nie rozpaczajcie, nie przejmujcie się. Bóg tak chciał. Szczególnie zwracam się do Ciebie, Matusiu Kochana, ofiaruj swój ból matce bolesnej, a Ona ukoi Twe zbolałe serce.
Proszę Was bardzo, jeżeli w czym Was obraziłem, odpuśćcie mej duszy. Ja będę się za Was modlił do boga o błogosławieństwo i o to, abyśmy kiedyś razem mogli zobaczyć się w niebie.
Tutaj składam pocałunki dla każdego z Was. Do zobaczenia w niebie.
Wasz syn i brat Czesław
Zobacz inne miejsca które warto odwiedzić - MAPA